sobota, 8 sierpnia 2015

No decision is not bad ~ Żadna decyzja nie jest zła




Cześć Wam!

Może wydawać Wam się teraz dziwne to, że piszę, że żadna decyzja nie jest zła, ponieważ często mając możliwe kilka opcji wykluczamy te co wydają nam się w jakiś sposób złe na przykład "Do tej szkoły nie pójdę, bo słyszałam, że są nie fajni nauczyciele, do tej też nie bo nie ma fajnych profilów a ta z kolei jest za daleko..." i tak by długo wymieniać. Lecz i tak jakąś szkołę trzeba wybrać - tak samo decyzję, jakąś podjąć trzeba. Jest też tak, że podejmujemy decyzje pod naciskiem innych, lub w pośpiechu, bo czas nas goni i później ubolewamy - "Co ja sobie myślałam wybierając taką opcję"... Założę się, że każdy a przy najmniej większość miała taką sytuację. Chociaż decyzje, które ja podjęłam w swoim dotychczasowym życiu nie ograniczają mnie jak na razie na poziomie gimnazjum w przyszłości i powiem Wam, że całe szczęście :D. Zdarzyły się już takie sytuacje, w których mogłam wybrać lepszą opcję tylko i wyłącznie na swoją korzyść, lecz ja zrobiłam inaczej. Wbrew moim dalszym planom i chęcią rodziców. Ja jak i pewnie wszyscy czytający jesteśmy bardzo młodymi osobami, także nastolatkami, lecz musimy uczyć się wybierać te lepsze decyzje. Jeszcze te podjęte w gimnazjum, czyli np. czy zacząć coś trenować, czy zapisać się na jakieś zajęcia nie decydują o naszej przyszłości aż tak bardzo, mam na myśli to, że nie upoważniają nas do niczego na całe życie. Wręcz przeciwnie - UCZĄ NAS NA PRZYSZŁOŚĆ, uodparniają nas, dają nowe doświadczenia i umiejętności oraz nauczki do trzeźwiejszego myślenia, kiedy na przykład przyjdzie nam wybór pracy, albo czegoś ważnego i jakieś opcje trzeba będzie wykluczyć. Oczywiście lepiej podejmować same super decyzje i niczego nie żałować, ale wiadomo, że tak nie jest. Ja wyznaję to, aby próbować w życiu wszystkiego, czegoś zupełnie odbiegającego naszemu stylowi życia i bycia i czegoś bliższego temu. Nie mam namyśli tego rzecz jasna, że "Ooo..mam próbować w życiu wszystkiego, to pójdę sobie zapalić i napić się piwa..." Nie, nie, nie. Żeby nikt mnie tu źle nie zrozumiał. Chodzi mi właśnie o podejmowanie decyzji. Przytoczę coś na moim przykładzie, żeby było to co chcę przekazać w miarę zrozumiałe. Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie specjalnie do sportu, w czwartej klasie na lekcjach wf wręcz się obijałam. Aż w końcu coś we mnie się obudziło i nagle od piątej klasy zaczęłam trenować lekkoatletykę, którą prowadziła moja pani od wf. Uwielbiałam to, nigdy nie chciałam z tego rezygnować, chodziłam na każdy trening. Ogółem mówiąc wuefistka zaszczepiła we mnie miłość do tego sportu. I tak całą piątą i szóstą klasę sobie trenowałam, aż w końcu nagle wszystko przekreśliłam i poszłam do gimnazjum do klasy sportowej...Ale na profil - koszykówkę. Dlaczego tak zrobiłam?! Otóż było tak, że w tej szkole miała być lekkoatletyka i zaczęło mi bardzo zależeć żeby pójść do niej, przekreślając moje plany od czwartej klasy o pójściu do zupełnie innego gimnazjum na zupełnie inny profil. W końcu okazało się, że LA jednak tam  nie będzie, a mi nadal zależało żeby tam iść, więc postanowiłam zrobić coś czego bym się sama po sobie nie spodziewała, czyli pójście do klasy koszykarskiej. Zrobiłam to z powodu, że bardzo chciałam spróbować czegoś innego, nabyć nowych umiejętności, a przede wszystkim iść do klasy z nowymi osobami, których wcześniej nie znałam. Aż w końcu ten profil okazał się zupełnie nie dla mnie, chociaż by dla tego, że ja nie umiem grać w gry zespołowe, ponieważ nie umiem zgrać się z drużyną ani biec i jednocześnie pilnować piłki.. Jedynie potrafię biec w sztafecie, jeśli już chodzi o coś zespołowego. I opowiadam Wam o tym, dlatego, że dzięki pozornie beznadziejnej decyzji poznałam nowych ludzi, a przede wszystkim nauczyłam się, że w wielu wyborach jednak opłaca się posłuchać rodziców :) Ale gdybym tak zrobiła nie nauczyłabym się podstaw innej gry i jak już wspomniałam nie poznałabym wielu ludzi, mimo że i tak zrezygnowałam z uprawiania tego sportu, ponieważ moje życie bez LA to kiepskie życie ;) Grunt w tym żeby w każdym wieku nie bać się czasem rzucić na coś innego, nie tylko w sporcie, ale i też jeśli chodzi np. o zmianę miejsca zamieszkania, chociaż by na inny kontynent i o wiele, wiele innych spraw. Zmiany czynią nas szczęśliwszymi. Pamiętajmy jedynie, żeby decyzjami nie robić krzywdy komuś innemu i żeby nie ograniczać się nimi w sposób negatywny na resztę życia. A przechodząc do stylizacji to przedstawiam bardziej letni, wieczorowy look. Składa się z czerwonej sukienki i wygodnych slip on'ów. Jako dodatek występują tu eleganckie okulary przeciw słoneczne, sweterek -  jeśli wieczór byłby chłodniejszy i kultowego w tym sezonie naszyjnika - celebrytki. Outfit skomponowałam z myślą o moim hiszpańskim wyjeździe. Myślę, że świetnie będzie się nadawał na bardzo ciepłe wieczory, jak i również sukienka na plażę. 



















Sukienka - H&M przecena na 20zł z 40zł / Sweterek - H&M 40zł / Slip on - Stradivarius 120zł / Okulary - Reserved 40zł / Naszyjnik - jakiś sklep z Allegro ok. 40/50 zł


Dominika 

wtorek, 4 sierpnia 2015

Relaks dla skóry twarzy



Hejka!!!

Ostatnie dni były na prawdę upalne, temperatura przekraczała 30 stopni, więc wow...
Dlatego też przychodzę z SOS dla zmęczonej słońcem, stycznością z jeziorami i morzami oraz wysoką temperaturą skóry twarzy. Wiadomo, że nasza skóra na twarzy - odnoszę się głównie do dziewczyn nie ciekawie reaguje na spływający nam i lasujący się makijaż zmieszany z potem na twarzy w takich temperaturach. Aby zapobiec pojawianiu się dodatkowych zmian trądzikowych proponuję na twarz nakładać lekkie kremy np. BB lub puder, ograniczyć się do ciężkich korektorów i podkładów, szczególnie na plażę, oraz zapewniać relaks naszej skórze do czego zaraz przejdę :) Jednym z moich wypróbowanych sposobów na odpoczynek dla skóry twarzy są maseczki. Pochodzą one z drogeryjnych sklepów typu Rossmann, Hebe, Natura itd. Ich cena nie przekracza 3 zł, więc do tego nie potrzebny jest duży zasób portfela. Dają one przyjemny efekt świeżości i oczyszczenia po całym dniu, ale również zastosować je możemy, kiedy nasza cera nie wygląda zbyt dobrze rano, np. jest bardziej niż zwykle przetłuszczona. Odradzam jednak codziennego stosowania takich maseczek szczególnie z innych firm, ponieważ nasza skóra może źle na to zareagować. Teraz przedstawię cztery moje jak do tej pory must have maseczkowe :))




1. LIŚCIE ZIELONEJ OLIWKI (zielona zaszetka) - Maseczka naszej polskiej firmy Ziaja, kuracja za trochę ponad zyla. Regeneracja z kwasem hialuronowym do cery normalnej lub suchej i wrażliwej. Zawiera esencję z liści zielonej oliwki, glinkę kaolin i tlenek cynku. Co prawda ja posiadam cerę przetłuszczającą się, czyli bardziej odpowiadająca jest druga maseczka, lecz nie widzę różnicy po użyciu jednej i drugiej. 

2. LIŚCIE ZIELONEJ OLIWKI (biała saszetka) - Ta maseczka jest idealna do typu mojej skóry czyli tłustej bądź mieszanej. Jest to oliwkowa maska kaolinowa z cynkiem oczyszczająco - ściągająca. Doskonale matowi buzię, ma charakterystyczną konsystencję i szybko wysycha. Kiedy obu maseczek używa się dosyć regularnie widać zmiany, czyli redukcję niedoskonałości skóry. 



3. SORAYA-CARE&CONTROL - Oczyszczająca maseczka drożdżowa. Maseczka znajduje się w saszetce przedzielonej na pół, czyli wystarcza na dwa użycia. Ma gęstą konsystencję, delikatnie drożdżowy zapach. Przed zaaplikowaniem jej na twarz, musimy oczyścić skórę, by składniki zawarte w maseczce lepiej się wchłaniały. Efekt jaki zaobserwowałam po systematycznym stosowaniu produktu a nawet po jej pierwszym użyciu to:  

- intensywne oczyszczenie skóry,
- zmniejszenie zaskórników,
- zwężenie porów,
- odżywienie,
- zdrowszy wygląd,
- podgojenie się istniejących niedoskonałości skórnych




4.GARNIER CZYSTA SKÓRA - Maseczka rozgrzewająca z cynkiem. Opakowanie starcza nam na dwa tygodnie, iż jedną połówkę zużywamy raz na tydzień, więc plus za wydajność. Maseczka przeznaczona do cery błyszczącej się, mające rozszerzone pory, narażonej na występowanie niedoskonałości, mieszanej lub tłustej, która potrzebuje regularnego oczyszczania. Dzięki zawartości glinki i cynku oczyszcza, zwęża pory oraz wygładza nierówności skóry. Kosmetyk ma gęstą, szarą konsystencję, którą łatwo nakłada się na twarz i spłukuje. 




Jeśli macie więcej pomysłów na recenzje dajcie znać na Ask'u :) 

Dominika


wtorek, 28 lipca 2015

Supergirl don't cry, supergirl just fly...


Hejka! 

Dzisiejszy tytuł posta nie typowy w moim stylu, ponieważ przeważnie jest to jakiś cytat, a dzisiaj słowa z utworu Anny Naklab i Alle Ferben. Kilka nie pozornych niby słów znaczących, że super dziewczyny nigdy nie płaczą, tylko latają jak superwomen'ki, ale chodzą ciągle gdzieś tam po mojej głowie przypominając mi o tym, że życie jest za krótkie aby smucić się i wylewać łzy, lecz często bywa to trudne. Bo ważne jest, aby mieć o sobie wysoką samoocenę, sądzić że jest się super, najpiękniejszą i najmądrzejszą, oczywiście nie do przesady, ale jaką stwarzasz siebie, taką widzą cię inni :) Często stwierdzam,że moje życie jest nudne, że nic się w nim nie dzieje szczególnie oglądając filmy amerykańskie, gdzie młodzież świetnie się bawi szczególnie w wakacje, że mają mnóstwo przyjaciół i ciągle się cieszą i śmieją, wtedy czuję że czegoś mi brakuje,że jestem trochę samotna. Lecz przechodzi mi to, "krzycząc" na siebie, że takie myślenie to grzech, ponieważ jestem zdrowa, moi najbliżsi także, że mam kilka koleżanek z którymi zawsze mogę porozmawiać, robię w życiu np. trenując to co lubię, więc nie mam powodów do negatywnego myślenia :) Jakoś mnie tak natchnęło do małego wywodu, ale teraz przejdźmy do stylizacji, która pasuje na letnie, chłodniejsze dni. 



















dżinsówka - House ok.100 zł / sweterek - H&M ok.40 zł / dżinsy - New Look ok.70 zł / paznokcie - naturalne hybrydy Salon Sekret ok.50 zł / buty - Nike Air Force 1 ok.380zł

Dominika




poniedziałek, 20 lipca 2015

' Wakacje czas wesoły, bo nie ma szkoły '



Siemka :)

 Po dłuższej przerwie wracam do Was z obiecanym postem, z mojego obozu w Stegnie :) Byliśmy tam dziesięć dni i było na prawdę super. Zacznijmy od tego co chyba najfajniejsze czyli nadmorski klimat i nowe znajomości, które mam nadzieje, że będziemy ze sobą utrzymywać. Mieliśmy dużo wycieczek, czyli zamki : Golub-Dobrzyń, Gniew i Frombork, co wiąże się oczywiście z muzeami. Nawet jeśli nie chciało nam się już chodzić i słuchać tego co mówi przewodnik to po cichu gdzieś na końcu wycieczki rozmawialiśmy ze sobą i żartowaliśmy co poprawiało wszystkim humory. Byliśmy w Gdańsku w Muzeum Bursztynu , oraz nowoczesnym Muzeum Okrętów, zwiedzaliśmy starówkę. Nie zabrakło również czasu wolnego. W Mikoszewie odbywały się zajęcia z bursztynu , garncarstwa oraz bicia monet, bawiliśmy się nawet w przeciąganie liny i strzelanie z procy. Kilka dni później odbyła się również wycieczka do Mikoszewa gdzie byliśmy w Muzeum Zalewu Wiślanego oraz odbył się na prawdę baaardzo długi spacer z panem przewodnikiem , który oprowadził nas dosłownie po całym miasteczku. Płynęliśmy po Zalewie stateczkiem z Krynicy Morskiej oraz weszliśmy na tamtejszą latarnię. Tych wszystkich wycieczek było tak dużo, że chyba nie potrafię sobie przypomnieć i wymienić tutaj wszystkie... Stegna to bardzo ładna nadmorska mieścina, kilka lat temu byłam tam z rodzicami, więc tego roku wszystko sobie przypomniałam. Odbył się konkurs stroju i fryzur, ja z koleżankami pomalowałyśmy i przebrałyśmy moją kuzynkę w Myszki Miki , zajęłyśmy bodajże drugie lub trzecie miejsce, była mega zabawa. Mieliśmy też akademię baniek mydlanych z przemiłą panią. Samodzielnie puszczaliśmy ogromne bańki przy pomocy specjalnych sznurków. Graliśmy w Szklaną Pułapkę, która polegała na podchodach po całej Stegnie między grupą starszą a młodszą, na które nas podzielili. Bawiliśmy się też w szukanie bursztynów, za jednym razem było to nocą na sztutowskiej plaży z latarkami z fioletowym światłem, wtedy było widać po ciemku bursztyny na brzegu, na piasku które się świeciły. A za drugim razem po lesie w Stegnie - chodziliśmy z wykrywaczami metalu i szukaliśmy bursztynków zawiniętych w pazłotka. Kiedy piszę tą notkę przypominają mi się ludzie z kolonii którzy są dla mnie ważni, te wszystkie nasze odpały, wychowawcy, gry w ping pong , w piłkarzyki, czas wolny w mieście, trampoliny, siatkówka , i gra w butelkę ,że aż przykro mi że muszę czekać rok , aby spotkać się (oby) chociaż z kilkoma tymi samymi osobami na koloniach co w tym roku. Wyjazd zaliczam do jak najbardziej udanych, i to co się tam wydarzyło na pewno zapamiętam na zawsze. 

Pozdrawiam wszystkich z obozu, czekam na następny rok! Tęsknię !! 

Wstawię jeszcze kilka zdjątek :)

 Stateczek w Krynicy Morskiej

Port żaglówek                      
Widok z latarni morskiej w Krynicy



 Plaża w Stegnie :)


Akademia Baniek Mydlanych

Gdańsk 



Muzeum Bursztynu w Gdańsku 



Przepraszam,że jest ich tak mało, ale większość zdjęć mam prywatnych z przyjaciółmi.